A może po prostu boimy się, że nikt nie zauważy naszej nieobecności.
środa, 7 sierpnia 2013
Prolog
Do dziś pamiętam ten dzień. Był to dzień moich 9 urodzin. Wtedy padał deszcz, a ja śpiewałam wymyślone przez siebie piosenki siedząc w moim czerwono-biało pokoju.
Myślałam że to będzie wyglądało inaczej. Że ten dzień będzie taki jak
poprzedni, że będzie pełen radości, uśmiechów, zabaw,może nawet wspólnych śpiewów i tańców . Niestety,
przeliczyłam
się. W tym dniu mój mały pokoik skąpany był w szkarłatnej cieczy, w
której odbijał się dostojny, biały król nocy.Pełen był łez i krzyków.
Rozpacz jaka dopadła mnie wtedy była nie do opisania. Pamiętam jak patrzyłeś na mnie tym nieobecnym wzrokiem. Pamiętam również jak na twojej twarzy widniał ten parszywy, obleśny, tryumfalny uśmieszek. Kiedy kierowałeś się w moją stronę, moje ciało było sparaliżowane, błagałam, prosiłam, płakałam. Nie pomogło, kiedy podniosłeś rękę by wymierzyć mi cios zamknęłam moje czarne niczym węgiel oczy,lecz nie poczułam bólu,widocznie ją zatrzymałeś.W tedy nie potrafiłam patrzeć na twoją twarz. Bałam się. Tak cholernie,że nie potrafiłam otworzyć oczu. Słyszałam jedynie twój chłodny jak lód głos mówiący tylko "żałosne".Mimowolnie spojrzałam w twoją stronę, ale zanim zdążyłam cokolwiek zrobić uderzyłeś mnie. Wypadłam wtedy przez okno. Na szczęście, lub nie, był to parter, choć miałam złamaną nogę,rękę oraz dwa żebra, przeżyłam. Wtedy również wyskoczyłeś przez nie i stanąłeś nade mną.Zamglonym wzrokiem zerknęłam na ciebie. Nie wiem czy to z powodu omamów czy to była prawda ale widziałam coś spływającego po twoim policzku. To coś spadło na moje czoło i powoli upadło na ziemię. Usłyszałam wtedy ciche "chlup". Wtedy zrozumiałam że to nie były łzy, a deszcz, który padał bez przerwy. Ten dzień był inny, był końcem wszystkiego ale i również początkiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudowne. Tylko mogłabyś zmienić czcionkę, bo trochę źle się czyta.
OdpowiedzUsuń